niedziela, 7 grudnia 2014

Powrót do pisania- Szkolne zmartwienia.

Witam :) Nie pisałam przez bardzo długi czas, czego powodem była ogromna ilość zajęć pozalekcyjnych, nauki i ciekawych książek :D W dzisiejszym poście powracam z nowymi przemyśleniami na różne tematy szkolne. Zaczynamy:)
Szkoła, to dziwne , bardzo dziwne miejsce. Pełne tajemniczych korytarzy. Jeśli pójdziesz w prawo możesz trafić do magicznego pokoju zwanego biblioteką. Jeśli w lewo... trafisz do gniazda żmij. Zadziwiające, ile różnych charakterów i osobowości spotyka się w tej samej szkole zmuszeni do wspólnej wegetacji przez długie trzy lata. Oczywiście, są też tacy, którzy uciekają ze szkolnej dżungli w połowie przygody tylko dlatego, że usłyszeli ryk lwa z rodziny nauczycielowatych. Są również ci, którzy mimo odwagi i kontynuowania drogi i tak zostają rozszarpani przez plastikowe blond hieny i sępy w rurkach. Przetrwają tylko najsilniejsi, takie są zasady. A jednak... szkoła rządzi się swoimi prawami, w których to nawet ci najsilniejsi giną zjedzeni od środka przez bakterię Ocenus Niezdajus.
Idealnym przykładem takich osób jestem właśnie ja.
Przez trzy ostatnie lata podstawówki historia była moim ulubionym przedmiotem, miałam szóstki, byłam nawet na konkursie. Teraz jednak moje oceny wahają się między 1, a 2. Co się stało? No cóż, muszę przyznać szczerze wszem i wobec, że zaniedbałam naukę i ,, olałam" sprawę. Czy coś dobrego z tego wynikło? Nie. Jednak jest jeszcze jeden czynnik, który spowodował pogorszenie mojej i tak już beznadziejnej sytuacji. O czym lub o kim mówię? No, niestety , ale o nauczycielce historii. Do mnie trzeba mówić krótko i wyraźnie na konkretny temat, inaczej nie zrozumiem. I tu do akcji wkracza zamiłowanie mojej nauczycielki do mieszania czasów.  O_o
Przykład:
W 1772 roku był I rozbiór Polski, a w II wojnie światowej to zginęło tyle ludzi, aczkolwiek już w 1792 nastąpił II rozbiór Polski.
I teraz spróbujcie się odnaleźć.
Napisałam o historii, przyszedł czas na chemię.
Nauki ścisłe zawsze sprawiały mi ( i nie tylko mi) problem. Dla mnie chemia była, jest i będzie czarną magią. Nigdy nie zrozumiem tych reakcji, pierwiastków, obliczeń unitów i roztworów.
Geografia. Tak na prawdę nie mam pojęcia jakim sposobem mam zagrożenie. Lubię geografię.Oglądam ogromną ilość programów przyrodniczych, czytam mnóstwo gazet na ten temat, a jednak wciąż dostaję słabe oceny. Przypadek? Niekoniecznie. Do tej pory ta zagadka pozostaje nierozwiązana, ale jeśli uda mi się kiedykolwiek ją rozwiązać, na pewno się o tym dowiecie.
To chyba wszystko na temat mojej sytuacji szkolnej. Jeśli macie swoje sposoby na ,, naukę", piszcie w komentarzach. Czekam :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz