czwartek, 14 sierpnia 2014

Znalazłam moją starą recenzję szkolną Kamieni na Szaniec.

Bardzo często zdarza się, że po obejrzeniu filmu , na który długo czekaliśmy, doznajemy zawodu. Zazwyczaj jest to spowodowane nadmiarem lub brakiem pewnych scen, dialogów , czy też innych czynników. Jeśli jest to ekranizacja, mamy nadzieję, że choć trochę będzie przypominała pierwowzór.
Oczywiście, reżyser ma prawo do wprowadzenia pewnych zmian, których niestety, czasami jest aż za dużo.
,, Kamienie na szaniec” był najbardziej wyczekiwanym polskim filmem 2014 roku. Młodzi aktorzy, nowa technologia, a także zwiastuny zachęcały do pójścia na seans. 7 marca ekranizacja weszła na ekrany kin. Najpierw pokazano ją szkołom w całym kraju, dzięki czemu ja również, jako jedna z pierwszych , miałam okazję poznać historię Zośki, Rudego i Alka. Niestety , już na wstępie muszę dodać , że choć Kamil Szeptycki, odtwórca roli Macieja Aleksego Dawidowskiego ( Alka), znajduje się na plakacie promującym film, samego bohatera jest niewiele. Może być to duże zaskoczenie dla osób, które po przeczytaniu książki polubiły tę postać. Głównymi bohaterami zostają więc Zośka i Rudy. Mniej więcej tak samo ważną postacią jest niejaki Paweł, który chyba nawet nie występuje w powieści. Jest jeszcze kilka szczegółów , które są niejasne lub też całkowicie zmyślone przez reżysera. Nie będę ich wymieniać , ponieważ pogrążenie tego filmu w oczach odbiorcy nie jest moim celem.
Napiszę , co według mnie jest powodem, dla którego warto wybrać się na ten film.
Jest bardzo realistyczny , a jako przykład podam sceny katowania Jana Bytnara ( Rudego). Gliński nie miał żadnych zahamowań przed pokazaniem sposobów, dzięki którym Niemcy wydobywali z więźniów informacje , a było to np. polewanie wrzątkiem, czy też przypalanie papierosem. Nie wiem, czy rzeczywiście używano tego rodzaju tortur . Myślę jednak , że dzięki tej brutalności reżyser poruszył nawet tych psychicznie najsilniejszych, a już na pewno skłonił każdego do refleksji. Do tego dochodzą świetne zdjęcia, nie najgorszy( według mnie) scenariusz, dynamiczne sceny walki i muzyka.
Podsumowując, mnie ta ekranizacja, której tak na marginesie nie nazwałabym ekranizacją, ponieważ jest za dużo różnic między książką, a filmem, bardzo się podobała. Nie będę podawać dlaczego, bo już to zrobiłam. Pomijając wszystkie minusy , film jest dobrze zrobiony, ciekawy i polecam go osobom, które przeczytały bądź też nie ,, Kamienie na szaniec” , ale chcą obejrzeć coś nowego, coś dzięki czemu nie będą musiały porównywać powieści i jej ekranizacji, bo im się po prostu nie chce Nie polecam osobom, które tak uwielbiają książkę , że będą doszukiwać się w filmie każdego szczegółu, którego nie ma bądź też jest.
Ostatnie zdania są tak pokręcone, że większość z was nie zrozumie o co mi chodziło. W każdym razie, mam nadzieję , że podobała wam się moja recenzja , a jeśli nie to wszystkie zażalenia poproszę wypisywać w komentarzu. Dziękuję . Dobranoc :D

2 komentarze: