czwartek, 24 lipca 2014

Czy na prawdę warto aż tak przejmować się wyglądem?

   Hej! Po pierwsze, postanowiłam, że od dzisiaj będę pisać dłuższe posty, rzeczywiście poruszające jakieś konkretne tematy. Będą to głównie moje przemyślenia, myśli, wnioski wyciągnięte z sytuacji, których byłam świadkiem.  Wciąż nie jestem pewna ile osób na prawdę czyta moje posty, ponieważ brak jakiegokolwiek odzewu z waszej strony, reakcji na to , co piszę.  No dobrze, dziękuję tym dwóm osobom za komentarze. W każdym razie, wierzę, że większość z was rzeczywiście śledzi mój internetowy pamiętnik.
   Wracając do tematu, ta myśl , która znajduje się w tytule postu chodzi mi po głowie już dłuższy czas.
Czy na prawdę warto aż tak przejmować się wyglądem? To pytanie zmusiło mnie do rozmyślań na ten temat.  Odpowiedź dam przedstawiając wam moją historię, a konkretnie to jak zmieniał się mój pogląd na... wygląd.
Jestem pewna, że jeszcze trzy lata temu powiedziałabym, że wygląd jest tym, co wyróżnia człowieka w tłumie innych ludzi. Muszę jednak przyznać, że nigdy nie byłam uważana za najładniejszą, czy najlepiej ubierającą się. Szczerze, w szóstej klasie byłam tym załamana. Chciałam być najlepsza praktycznie we wszystkim, czyli również w tym jak wyglądałam. Oczywiście, chcieć nie zawsze idzie w parze z móc.
   W klasie, do której chodziłam, niektóre dziewczyny uważały się za lepsze. Jak zwykle, jedną z pierwszych osób, które im podpadły, byłam ja. Na przerwach wmawiały mi, że jestem brzydka, głupia itp. itd. Powoli zaczynałam im wierzyć. Mocną stroną tych nieporozumień były pewne ,, teksty", które powodowały u mnie niekontrolowany napad śmiechu, a było to na przykład:
 Masz brzydkie ciuchy, pewnie z lumpeksu.
                czy też niektóre dialogi:
- Skąd masz te ciuchy, wygrzebałaś ze śmietnika?
- Przecież taką samą bluzkę miałaś tydzień temu.
- Yyy.. Głupia jesteś.
Jednak ja też nie byłam niewiniątkiem. Jeśli kogoś nie lubiłam, mówiłam kilka niemiłych słów na temat tego jak się ubiera.
   Pierwsza gimnazjum byłaby taka sama, gdyby nie to, że poznałam kogoś, kto ani trochę nie przejmował się tym, co mówią o nim inni. Niestety, trafiłam na klasę podobną do poprzedniej. Wmawiałam sobie, że jeśli spróbuję się lepiej ubrać, będę bardziej lubiana. Nic z tych rzeczy! Było tak samo. Mam słabą pamięć , więc nie pamiętam jak się z Klaudią spotkałyśmy. Zaprzyjaźniłyśmy się. Całkowicie zmieniła mój pogląd, mniej więcej co dwa tygodnie zmieniając styl, w zależności od tego , czego akurat słuchała, lub co oglądała. Pod koniec pierwszej klasy zaczęłam się interesować makijażem. Może to zabrzmieć głupio, ale tak było. Nagle zaczęłam oglądać filmiki na you tube, gdzie różne blogerki pokazywały jak wykonać konkretny makijaż. Oczywiście, nie chodziłam później wytapetowana do szkoły, a skończyło się na tuszu do rzęs i błyszczyku.
    W drugiej klasie przepisałam się do klasy, do której chodziła Klaudia. Wciąż nie wyglądałam jak lalka barbie, ale tu pojawił się kolejny problem z którym nie mogłam sobie poradzić. Do lutego byłam święcie przekonana, że jeśli wyjdę z domu bez umalowanych rzęs, lekkiego cienia na powiekach i błyszczyku, zostanę wyśmiana. Serio, nie mam pojęcia skąd się to u mnie wzięło.
    Od połowy lutego kompletnie nie przejmuję się tym jak wyglądam. Nie wiem, może ktoś mnie rąbnął patelnią, bo w końcu, cytując Roszpunkę, patelnia zabójcza broń , a nie wygląda. Spokojnie wychodzę na dwór bez różnych dodatków na twarzy, choć nie lubię wychodzić bez zakrycia czerwonych plam na jej końcach , które mnie odrobinę drażnią. Używam do tego kremu, który kupiła mi mama, a mianowicie MATT BEAUTY z Nivei. Jest to matujący krem nawilżający plus lekki podkład.
   Poza tym mam w głębokim poważaniu to, co ludzie o mnie myślą, czy mówią, czy im się podoba mój ubiór, czy nie. Możliwe, że mam troszeczkę zwiększone ego, ale wcale się tym nie przejmuję. Chodzę w czym chcę, ubieram się zgodnie z pogodą i z własnym rozsądkiem. Jest kilka rzeczy, których bym w życiu nie założyła, a są to na przykład bardzo krótkie spodenki, jakich teraz jest pełno.
   A więc, to co chciałam napisać już napisałam, a jedyne przesłanie, to to byście nigdy nie zwracali uwagi na wygląd tak jak zwracacie uwagę na różne katastrofy drogowe, lotnicze, czy kolejowe , o których mowa w wiadomościach.  No, chyba że na nie też nie zwracacie uwagi :D
PS Wciąż oglądam vlogi typu HOW TO MAKE UP?, ale sporadycznie.

Jeśli chcesz coś od siebie dodać lub mnie hejtować , to proszę bardzo wyraź to w komentarzu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz